Over 30 years of anarchist writing from Ireland listed under hundreds of topics
Na przełomie lipca i sierpnia główne polskie media przedstawiły historie dwóch polskich pracowników zwolnionych z dublinskigo TESCO z powodu walki o prawa pracownicze. Pikiety zorganizowane przez Tymczasowy Komitet Obrony Robotników odbyły się w kilku miastach w Irlandii, Anglii i Polski. Polskie gazety nazwały to „globalną akcją przeciw Tesco!”. Jeden z wyrzuconych pracowników, Radek Sawicki opowiada nam o swojej walce z TESCO i jej konsekwencjami.WSPOłCZESNE FORMY WYZYSKU
Dla wielu pracowników z Polski, Europy Centralnej i Wschodniej, Irlandia często to jedyna możliwość na zarobienie w miarę dobrych pieniędzy. Odkąd weszliśmy do UE, otworzył się dla nas irlandzki rynek pracy. Wielu ludzi wykorzystało tą szanse i dziś niemal w każdej fabryce w Irlandii możemy napotkać pracowników z Polski, Czech. Litwy czy Słowacji. Mimo faktu że zgodnie z prawem irlandzkim każdy pracownik ma równe prawa, nieuczciwi właściciele firm czasem chcą oszukać tymczasowych pracowników. W moim przypadku , konflikt z pracodawcą dojrzewał powoli zabrało to trochę czasu i obserwacji nim zdałem sobie sprawę z mechanizmów eksploatacji jakiej byliśmy poddani.
Przyjazd do Irlandii
W październiku 2004, znalazłem się w Dublinie i dostałem prace przez agencje Grafton Recruitment . Zostałem wysłany do pracy w magazynie TESCO, gdzie pracowałem przez 8 miesięcy. Moim główny zadaniem było przygotowywanie towarów, które miały być wysyłane do poszczególnych sklepów, co w rzeczywistości sprowadzało się do przenoszenia paczek. Byłem jedną z licznych osób zatrudnionych przez agencje, dodatkowo byli tam pracownicy bezpośrednio zatrudnieni przez TESCO. Wykonywali tą samą prace, co my, ale ich zarobki były o wiele wyższe. W przeciwieństwie do nas mieli oni wolną, co druga sobotę, otrzymywali bonusy na święta oraz wszelkie inne korzyści, jakie ma się w ramach normalnego zatrudnienia. Oczywiście każdy, kto miał prace przez agencje marzył o zatrudnieniu bezpośrednio przez Tesco, ale korporacja unikała podpisywania kontraktów więc trudno było się „ zerwać ze smyczy agencji”. Podpisanie kontraktu obliguje pracodawcę do wielu rzeczy więc bardziej opłacalne jest porzucenie ciężaru odpowiedzialności i skorzystanie z taniej siły roboczej oferowanej przez agencje. Umowa między korporacja a agencją okazała się opłacalna dla Tesco kiedy to rozpoczęliśmy protesty przeciw zwiększeniu dziennej normy. Agencja zwolniła ich z pracy w magazynach Tesco. W ten sposób korporacja pozbyła się głośnych i niewygodnych pracowników.
Tesco coraz cięższa harówka
Kiedy zaczynałem dzienna norma w magazynie obejmowała podniesienie 750 paczek dziennie, jednakże pracownicy agencji musieli podnosić 900 a nawet 1000 dziennie, mając nadzieje że ich pracowitość zostanie dostrzeżona i wynagrodzona bezpośrednim kontraktem z Tesco. Nic z tego. Nadgorliwość tych naiwnych pracowników sprowokowała firmę do podniesienia norm, najpierw do 800 a potem 900 paczek dziennie.
Wtedy grupa pracowników zatrudnionych przez Grafton and Jobs, poszła do kierownika i zapytała o powód tej decyzji. Powiedziano nam ze jeśli mamy z tym problem możemy szukać sobie innej pracy.
W formie protestu następnego dnia założyłem koszulkę z napisem- “ Podnosimy 800 nie więcej”. Atmosfera zrobiła się napięta. SPITU ( największe związki zawodowe w Irlandii) zaoferowały nam pomoc, a pozostali pracownicy agencji zaczęli się do nas przyłączać Rozpoczęły się negocjacje między SPITU a Tesco i agencjami. Pomimo tego, znowu w czerwcu norma wzrosła do 1000 paczek dziennie! Jeden z pracowników został wyrzucony bez podanej przyczyny, prawdopodobnie za odmowę podnoszenia więcej niż 800 palet. Jako znak solidarności założyłem znowu koszulkę z prowokacyjnym napisem. Polskie media podjęły temat i zaczęły informować o niekorzystnych ( dla pracujących) umowach między Tesco i agencjami oraz o akcjach sprzeciwu pracowników.
Pewnego dnia po obszernym artykule opublikowanym w jednej z największych polskich gazet, zostałem wezwany do biura agencji Grafton i poinformowany że już nie pracuje dla Tesco. Jednym z powodów pozbycia się mnie był rozgłos medialny jaki zdobyła ta sprawa, nieprzychylny dla korporacji. Tego samego dnia Zbyszek Bukala, również zaangażowany w protest, stracił pracę.
Nasza reakcją na próbę zamknięcia nam ust, było ustanowienie Tymczasowego Komitetu Obrony Robotników. Zorganizowaliśmy pikiety u wejścia bramy do magazynu gdzie pracowaliśmy. Żądaliśmy odzyskania pracy, zmniejszenia dziennej normy 1000 paczek i przyjęcia zasady umożliwiającej po 3 miesiącach pracy przez agencje automatyczne podpisane kontraktu bezpośrednio z Tesco. Akcje solidarnościowe zorganizowane przez anarchistów odbyły się w kilku miastach Polski, Anglii i Irlandii. Polscy pracownicy zaczęli głośniej mówić o ich problemach z praca dla agencji.
Nasze protesty były wspierane przez grupy robotników i związki w kilku krajach. Podsumowując wynik naszego konfliktu z Tesco, musimy powiedzieć że przyczyniliśmy się do nagłośnienia problemu w mediach, mimo że nadal on pozostaje nierozwiązany niemal we wszystkich krajach Europejskich..